Eminencjo, Drogi Księże Prymasie,
Szanowny Panie Prezydencie,
Bracia kapłani, drogie siostry, szczególnie Wy z klasztoru na Nowym Mieście,
Bracia i siostry w Chrystusie.1) Święty Paweł w dzisiejszym czytaniu z listu do Kolosan mówi nam o wdzięczności: „Przyobleczcie się nade wszystko w miłość, która jest więzią doskonałości. Sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy. I bądźcie wdzięczni”.
Ta wdzięczność gromadzi nas dziś w Kościele św. Kazimierza, przy klasztorze Sióstr Benedyktynek od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu. W Eucharystii tu sprawowanej chcemy wyrazić Bogu nasze dziękczynienie za ofiarę życia, jaką złożyły siostry pod gruzami klasztoru i Kościoła w czasie Powstania Warszawskiego. Nie mogę nie przytoczyć w tym miejscu fragmentu kroniki powstańczej mówiącego o tamtym dniu:31 sierpnia 1944 r., czwartek – dzień ustanowienia Eucharystii. Jak zwykle o godz. 3 po południu odmawiamy Nieszpory. Krążące samoloty nie stanowiły przeszkody. Mimo spadających bomb rozpoczęłyśmy potem modlitwę wieczorna zwaną Kompletą: „Pod cieniem swych skrzydeł osłoń nas Panie”. Potem modlitwa: „Nawiedź, prosimy Panie, dom ten… a błogosławieństwo Twoje niech zawsze będzie z nami… Słowa płynęły z głębi serc, serc, które biły już właściwie niebiańskim rytmem. Na zakończenie antyfona: „Witaj Królowo”. -Czyż mogła być piękniejsza modlitwaprzygotowująca na śmierć: „Przeto, Orędowniczko nasza, one miłosierne oczy Twoje ku nam zwróć, a Jezusa po tym wygnaniu racz nam okazać…” – Samoloty przycichły. Siostry w głębokim skupieniu otoczyły tabernakulum. Zapanowała cisza… Cisza nie przerwana jednym szeptem, jednym nawet wypowiedzianym słowem modlitwy. Cisza pełna powagi śmierci… Cisza, która po pełnym zgiełku, wrzawy, huku okresie, była przygotowaniem do wiecznej ciszy niebieskiej… Cisza pełna oczekiwania. I nagle straszliwy huk… Ciemność… krzyk ludzki i wołanie komendanta: „Spokojnie, Państwo, to tylko filar”. Pomylił się jednak komendant. Nie był to „tylko filar”, ale całe sklepienie kościoła runęło, grzebiąc pod gruzami zgromadzone dokoła Najświętszego Sakramentu mniszki i około tysiąc osób cywilnych. W tym samym czasie zawaliły się też piwnice klasztorne, w których było czterech księży, reszta osób cywilnych i sióstr.”
2) Zginęło 1000 osób cywilnych, w tym 35 sióstr i wspomnianych 4 księży. W sposób wyjątkowy w to dziękczynienie włączył się Pan Prezydent Rzeczypospolitej, który jest współgospodarzem dzisiejszej uroczystości. Słuszna intuicja kazała mu wyrazić wdzięczność w imieniu Warszawy i Polski za tę ofiarę zakonnic. Różne rodziły się pomysły. Wiedząc, że zakonnice, które straciły życie w powstaniu nie potrzebują już ziemskiej nagrody, gdyż w wierze jesteśmy przekonani, iż Bóg je wynagrodził, ta wdzięczność Pana Prezydenta przybrała postać dwóch darów dla nas potomnych, dla obecnie żyjących i modlących się sióstr Benedyktynek, dla mieszkańców Nowego Miasta i Starówki, dla mieszkańców Warszawy. Powiedzmy: darów niezwykle symbolicznych i mocnych. Jest to pomnik św. Benedykta patrona Europy i Ojca duchowego Sióstr Sakramentek oraz monstrancja, tak istotnie obecna w życiu Sióstr od Nieustannej Adoracji Najświętszego Sakramentu.
3) O św. Benedykcie Księga mądrości mówi: „Pan dał mu przykazania, prawo życia i wiedzy. Zawarł z nim przymierze wieczne i okrył go szatą chwały”. Św. Benedykt żył na przełomie V i VI wieku. Urodził się w 480 roku, wtedy, gdy świat był wstrząsany strasznym kryzysem wartości wywołanym przez upadek Cesarstwa Rzymskiego, przez najazd nowych ludów i upadek obyczajów. Pochodził z zamożnej rodziny. Został posłany na studia do Rzymu. W ich trakcie opuścił Wieczne Miasto i wybrał samotność w górach najpierw w Effide, a potem w Subiaco, a następnie na Monte Cassino. Trzy lata w Subiaco to czas samotności z Bogiem i czas dojrzewania. Tam przezwyciężył trzy pokusy każdej istoty ludzkiej; pragnienie umieszczenia siebie w centrum, pokusę zmysłów i pokusę gniewu i zemsty. Ostatnie 18 lat żył, modlił się i pracował w klasztorze na Monte Cassino, gdzie 21 marca 547 roku zakończył ziemskie życie, pozostawiając Regułę Benedyktyńską i rodzinę zakonną, dziedzictwo, które przyniosło w minionych stuleciach i nadal przynosi owoce na całym świecie. Rzeczywiście dzieło św. Benedykta przekroczyło granice jego Ojczyzny i jego czasów. Po upadku Cesarstwa Rzymskiego stworzyło nową jedność duchową i kulturową, jedność wiary chrześcijańskiej podzielanej przez narody kontynentu. Tak z Benedykta narodziła się rzeczywistość, którą nazywamy dziś „Europą”.
4) Życie św. Benedykta zatopione było w atmosferze modlitwy. Bez modlitwy nie ma doświadczenia Boga. Duchowość Benedyktyńska nie była życiem wewnętrznym oderwanym od rzeczywistości. Życie monastyczne nazywa szkołą służby Pańskiej. Modlitwa jest aktem słuchania Boga, liturgia jest służbą Bogu,a obie te rzeczywistości mają się przełożyć na konkretne działanie, aby Bóg był uwielbiony we wszystkim. To znaczy benedyktyńskie zawołanie: „ora et labora”. Módl się i pracuj. Dziś tak bardzo potrzebujemy tej duchowości św. Benedykta, która przez wieki kształtowała Europę i była u jej podstaw i początków. Dziś Europa, która wyszła ze stulecia głęboko zranionego przez dwie wojny światowe i po upadku wielkich ideologii, które okazały się tragicznymi utopiami, poszukuje własnej tożsamości. Niewątpliwie potrzebne są do tego narzędzia polityczne, ekonomiczne i prawne. Nie znajdzie jednak Europa tożsamości bez powrotu do korzeni chrześcijańskich, do duchowości, jaką dał Europie św. Benedykt i Jego dzieło. Bez tych życiodajnych soków człowiek zostanie wystawiony na niebezpieczeństwo wiary w samozbawienie i samowystarczalność. To nowa utopia, która przyniosła Europie – jak mówi Jan Paweł II – w XX w. bezprecedensowy regres w historii ludzkości. Tyle refleksji wyzwala dziś w nas ten prezydencki dar – dar pomnika św. Benedykta, za który dziękujemy. Na tej drodze szukania tożsamości Europy Polska ma swoje zdanie do spełnienia. A spełni je wtedy, gdy bez kompleksów wobec innych, stojąc na gruncie chrześcijańskiej duchowości, zaproponuje inną drogę bycia nowoczesnym, drogę, na której religia, kultura, system demokratyczny, gospodarka rynkowa rozkwitają wspólnie i nawzajem się wzmacniają.
5) Bracia i siostry, zakończmy naszą refleksję odniesieniem do drugiego daru, jakim jest monstrancja. Wokół Jezusa obecnego w Najśw. Sakramencie gromadziły się siostry owego tragicznego wieczoru 31 sierpnia 1944 r. Wieczysta adoracja Chrystusa Eucharystycznego wystawionego w monstrancji. To była ich szkoła życia, szkoła benedyktyńskiej duchowości. To była ich droga. Módl się i pracuj. To była ich droga do śmierci. W monstrancji Kościół ukazuje Chrystusa Eucharystycznego, Jego zbawcze Ciało ukryte pod postacią chleba. Bo monstrancja pochodzi od łacińskiego słowa „monstrare” – to znaczy pokazywać. Adorując Chrystusa w monstrancji i przeżywając Jego ofiarę w czasie Mszy Św., przyjmując Go w Komunii św. jesteśmy w Jego szkole jako uczniowie. Uczymy się przede wszystkim postawy najbardziej chrześcijańskiej, postawy miłości, pokory i służby. On nam mówi: „Otóż Ja jestem pośród was jak ten kto służy. Kto chce być największym spośród was niech będzie tym kto służy. Nie przyszedłem, aby mi służono, ale aby służyć”.
Kto to pojmie, żyjąc w rodzinie, w pracy zawodowej, w służbie innym i narodowi, ten jest Chrystusowym świadkiem. Można powiedzieć: staje się żywą monstrancją, w której ludzie mogą zobaczyć Chrystusa, który kocha do końca. Chrystusa, który służy. W ten sposób benedyktyńskie „Módl się i pracuj” staje się także naszym udziałem. Niech pomnik św. Benedykta, niech nowa monstrancja nam o tym wszystkim przypominają. Niech to będzie warszawska droga benedyktyńskiej duchowości, tu w Kościele i klasztorze Sakramentek, który wpisał się od 400 lat w panoramę Stolicy i uczestniczył we wszystkich radosnych i dramatycznych wydarzeniach Warszawy i Polski.
Dziękując Bogu, prośmy Go za nasze miasto, za naszą Ojczyznę, za szukającą tożsamości Europę. Módlmy się też za władze naszego Państwa, za Prezydenta Rzeczypospolitej, módlmy się też w intencji pokoju na świecie i w tych wszystkich ważnych sprawach, jakie miały miejsce w ostatnich tygodniach i będą się decydować w najbliższych dniach.
Amen.