V Międzynarodowy Kongres Oblatów – Rzym 2023
Iść naprzód, żyjąc mądrością Reguły św. Benedykta
s. M. Madeleine Caseau OSB
Przeorysza klasztoru w Saint Bathilde, Vanves, Francja
Wprowadzenie
Zgromadzeni, ażeby pielgrzymować razem i uczyć się, jak żyć mądrością Reguły św. Benedykta, przyjechaliśmy z czterech stron świata i tworzymy komórkę Kościoła, dzisiaj 10-tego września 2023, tu i teraz, komórkę Mistycznego Ciała Chrystusa, wezwani, by sformułować synodalne zgromadzenie. Wyzwanie – z pewnością – to Duch, to łagodny gospodarz naszych serc, to mistrz modlitwy, jedno z dwóch ramion Ojca, zgodnie z wyrażeniem św. Ireneusza. Istnieje jednak ryzyko, że pozwolimy się zwieść na manowce przez Złego, wroga który przychodzi, aby zasiewać kąkol. Podejmijmy jednak ryzyko, gdyż mamy to szczęście żyć, walczyć pod sztandarem Chrystusa Pana, naszego prawdziwego Króla, tym drugim ramieniem Ojca. Nie jesteśmy sami, lecz towarzyszy nam cały Kościół, ten Kościół w niebie i ten Kościół pielgrzymujący. Poprowadzą nas św. Ireneusz, Teilhard de Chardin, Benedykt XVI, a przede wszystkim współcześni nam, z trzema głównymi tekstami, które są aktualne, nawet bardzo aktualne, dzisiaj: encyklika papieża Franciszka „Laudato Si”, jego list apostolski z czerwca 2022 r. : „Desiderio desideravi” oraz dokument procesu synodalnego w Kościele – komunia, uczestnictwo, misja – „Instrumentum laboris” z października 2023 r.
Oblaci, których reprezentujecie, także będą obecni. Ci z mojego klasztoru pomogli mi w refleksji i ukierunkowaniu mojej listy lektur. Niestety, dla naszego międzynarodowego kongresu oni są za bardzo francuskojęzyczni, jak Amédéo Cencini, Roger Dewandeler, Marguerite Lena, Henri Jérôme Gagey, ale również niemieckojęzyczni, jak Hartmut Rosa, a także angielskojęzyczni jak P. Timothy Radcliffe.
Metodologia: znając temat wysłany do oblatów, nie mogłam się doczekać swobodnej pracy nad mądrością Reguły, pozwalając Duchowi św. prowadzić moje lectio, mój czas pracy, otwierając mnie na pewne nakładanie się tematów na siebie, tych z życia dotyczącego moich zobowiązań i spotkań.
I wtedy ta mapa drogowa, którą otrzymałam, wyłoniła się nagle z maili, które miałam zachowane Niespodzianką był dla mnie temat, który mi zaproponowano: Odkrywanie potrzeb szkoleniowych przyszłości. W wyobraźni zobaczyłam cztery drogi. I nagle wielka obawa! Moja niezdolność, by podążać którąkolwiek z sugerowanych tras w dłuższym okresie. Dlaczego nie można wybrać objazdu, zrobić przerwę, czy pokusić się o bardziej pełną przygód eskapadę, gdy czyta się czy pisze artykuł? Jak można połączyć w zadane ramy, owoc długiej drogi w ogrodzie życia? W skrócie, masz pomysł: dwa skrzydła, wiary i rozumu, to sprawiło, że szukałam tu i tam przez ostatnie kilka miesięcy. Jak benedyktyńska pszczoła raczej niż kartezjański mówca. Tego pierwszego dnia Kongresu oferuję wam małą łyżeczkę miodu z tysiąca kwiatów dnia dzisiejszego. To łyżka miodu z “dzisiaj” Boga, miodu z Jego miłości do nas, miodu, który jest posiłkiem pomagającym kontynuować podróż i powrócić do tego Jedynego, od którego odeszliśmy i zagubiliśmy się.
Moje dzisiaj: wszyscy jesteśmy członkami Kościoła powszechnego w synodalnej podróży. Jeśli chodzi o mnie, jestem przewodniczącą małej Kongregacji Benedyktyńskiej św. Batyldy, ciągle młodej, ufundowanej w roku 1921, z misyjnym pragnieniem, by odpowiedzieć na wezwanie papieża Piusa XI do tworzenia życia religijnego i w rezultacie także życia monastycznego w miejscach, gdzie ich dotąd nie było. Jestem zaznajomiona z naszymi klasztorami na Madagaskarze, w Wietnamie i Beninie, a także wspomagamy rozwijanie monastycznego życia w Etiopii.
Nasze dzisiaj: doświadczamy radykalnej zmiany cywilizacji, co jest zarówno obiecujące oraz niepokojące. Kryzys następuje jeden po drugim, pozostawiając wiele obszarów zrujnowanych. Kryzys klimatyczny – papież Franciszek nalega byśmy podjęli ten problem. W akapicie 13. w Laudato Si pisze: „Pilne wyzwanie, by chronić nasz wspólny dom obejmuje troskę o zjednanie całej rodziny ludzkiej, razem w poszukiwaniu zrównoważonego i zintegrowanego rozwoju, gdyż wiemy, że rzeczy mogą się zmieniać. Stwórca nie porzuca nas; On nigdy nie porzuca swojego planu miłości ani nie żałuje, że nas stworzył. Ludzkość ciągle ma zdolność, by pracować razem w budowaniu naszego wspólnego domu.”
Jesteśmy dzisiaj tutaj, jesteśmy częścią tego zmieniającego się świata. Jako sukcesorzy, współspadkobiercy, odpowiedzialni, niekiedy bezsilni w obliczu wyzwań o tak wzrastającej złożoności, musimy odpowiedzieć, wyrazić nadzieję, która żyje w nas i nas kształtuje.
Wielkim wyzwaniem jest bycie Kościołem i odkrywanie nowej drogi bycia Kościołem w sercu naszego zdezorientowanego świata, który zgubił kontakt z Bogiem. Nie ma sensu, aby tu z wami dokonywać teraz oceny sytuacji. Tymczasem, miejmy na uwadze kilka słów kluczowych: wiara, zaangażowanie, niestabilność, instytucje, nadużycie, manipulacja, kłamstwa, indywidualizm, kultura śmierci, wojna, przemoc, godność, wolność, odpowiedzialność … istna litania chwytliwych słów. To zależy od każdego z nas, aby otworzyć jedną z tych walizek – zbadajmy ją! Taki trening w poszukiwaniu…
Razem bądźmy jak pszczoły, co zbierają pyłek i znoszą go do ula na miód. Dla nas jest to miód mądrości, by ją zaoferować światu, nie jako eksperci, lecz jako gorliwi synowie i córki tego samego Ojca, jako szczęśliwi, bo poszukujący Boga, jako pokorni pracownicy pełni Ducha Świętego.
Na łyżkę miodu przynoszę wam tu kilka rodzajów nektaru, które zebrałam.
1. Nektar
1.1. Nektar Teilharda,
aby nadać ton czy, zgodnie z wyrażeniem tego mistyka i człowieka nauki, nie być jak strzały w locie. Dla niego człowiek nie jest centrum wszechświata, ale raczej strzałą skierowaną w górę wielkiej biologicznej syntezy.
„Od kiedy Jezus się narodził, doszedł do dorosłości i umarł, wszystko w dalszym ciągu podlega rozwojowi, gdyż Chrystus nie jest jeszcze w pełni ukształtowany, nie zgromadził jeszcze wokół siebie ostatnich fałd swojej szaty ciała i miłości, która składa się z Jego wiernych naśladowców. Mistyczny Chrystus nie osiągnął jeszcze pełnego rozwoju, a zatem to samo dotyczy Chrystusa kosmicznego. W obu przypadkach znajduje się jednocześnie w stanie bycia i stawania się. I to właśnie z rozciągłości tego procesu stawania się ostatecznie wypływa wszelka stworzona aktywność. Chrystus jest punktem końcowym ewolucji, nawet naturalnej ewolucji wszystkich istot i dlatego ewolucja jest święta.”
Teilhard nadaje tempo dynamizmowi, który pochodzi skądinąd, ten stan niekończących się badań. Kiedy mówimy o ciągłych badaniach, mamy na myśli ewolucję, ruch, próby i błędy, dystans i jeszcze szerzej, kosmos i noosferę. Również w tym przypadku słowa te informują nas i kształtują. Jesteśmy częścią tej dynamiki, która wykracza poza nas, a jednak możemy ją uchwycić, nie chwytając jej… jakbyśmy dostrzegali ją z daleka. Widząc to, chcemy podejść bliżej, a światło staje się cieniem i „jednocześnie jesteśmy i stajemy się”. Dziś ta kosmogeneza uczy nas, że ewolucja materii jest w ciągłości z ewolucją duchową. André Manaranche, jezuita, zapytał: „Czy możemy pozostać w swoim stroju pierwszokomunijnym, gdy już jesteśmy dorośli? Stale rozwijająca się nauka rodzi pytania o wiarę. Czy nauka jest dla nas nietykalnym zasobem wiedzy, czy czymś, co dołącza do nas w naszym “teraz”, aby iść z nami i stanowić wyzwanie naszemu ocalonemu światu? Od Teilharda zachowajmy ten nektar ciągłych badań, które stanowią wyzwanie, abyśmy wyartykułowali naukę i rozum w sercu ludzkich spraw bieżących. Zapamiętajmy po prostu te zapierające dech w piersiach słowa: „Chrystus nie zakończył formowania samego siebie. Nie zebrał z powrotem do siebie ostatnich fałd swojej szaty ciała i miłości, którą Jego wierni formują dla Niego.”
Jesteśmy więc fałdami Jego szaty ciała i miłości na powrotnej drodze do Chrystusa. Jest to dobry powód, aby wierzyć w potrzebę ciągłej formacji. Dobry powód, aby kochać bycie częścią tego ruchu w kierunku ukończenia i aby odpowiedzieć na niego. Dobry powód, aby zaprosić naszych współczesnych, by przynieśli swoje fałdy ciała i miłości do jedynej Szaty Wesela!
1. 2. Nektar Biblii
odkryjmy na nowo.
Trzy słowa z tego samego rdzenia w języku francuskim: formować, forma i formacja. Miejmy na uwadze dwa z nich: forma i formować.
Forma:
Lb 12,8: „On [Mojżesz] też postać Pana ogląda.”
Iz 44,13: „Rzeźbiarz…wydobywa z niego kształty ludzkie na podobieństwo pięknej postaci człowieka.”
Łukasz 3,22: „Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie».”
Formować:
Rdz 2,7: Pan uformował człowieka z gliny swoimi rękami.
Hi 10,8: Twoje ręce uformowały mnie i ukształtowały.
Ps 119,73: „Twe ręce mnie uczyniły i ukształtowały: obdarz mnie rozumem, bym się nauczył Twoich przykazań.”
Mdr 9,2: W mądrości swojej stworzyłeś człowieka…
Syr 17,1: Pan stworzył człowieka z ziemi…
Iz 42,6: „Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem…
Iz 44,2: Pan ukształtował cię od łona matki.
1Tm 2,13: Adam został uformowany jako pierwszy.
Bóg ukształtował człowieka swoimi rękami, na swój obraz według swojej mądrości, aby mógł poznać Jego wolę.
Syr 51,17: Chwalmy Tego, który stworzył cały wszechświat.
Hbr 11,3: Świat został uformowany przez słowo Boże
Bóg tworzy wszechświat.
Inne znaczenia, tylko kilka, gdzie Bóg nie jest podmiotem.
Dn 13,48: Daniel pośród utworzonego kręgu zawołał: Synowie Izraela, czyście oszaleli?
Ga 4,19-20: Dzieci moje, oto ponownie w bólach was rodzę, aż Chrystus w was się ukształtuje. Jakże chciałbym być w tej chwili u was i odpowiednio zmienić swój głos, bo nie wiem, jak z wami postępować.
Kol 3:15-17: A sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni! Słowo Chrystusa niech w was przebywa z całym swym bogactwem: z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach. I wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko czyńcie w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego.
2Tm 3,16: Całe Pismo jest pożyteczne do ćwiczenia w sprawiedliwości.
Możemy szybko uchwycić siłę tego biblijnego pyłku: Bóg formuje wszechświat i wszystko, co on zawiera, formuje człowieka na swój obraz i daje człowiekowi Ducha, aby uformować w człowieku żywego Chrystusa. Św. Paweł rozwija ten obraz i mówi: „Jesteście jednym ciałem” i daje nam program formacji przez Mistrza Formacji: Ducha. Ojciec pragnie dla nas tej doskonałości człowieka, Duch jest posłany, aby dać nam udział w Jego życiu. Jakie napomnienie słyszymy? Niech Słowo Chrystusa mieszka w was.
Uczcie i napominajcie jedni drugich z wszelką mądrością, a jakże, przez psalmy, pieśni pochwalne… Do czego więc prowadzi ten trening? Do chwalenia Boga w każdym czasie, we wszystkim, do czynienia wszystkiego w imieniu Pana Jezusa i oddawania czci, chwały i uwielbienia Ojcu przez Chrystusa.
Apel jest następujący: Miejcie Biblię, miejcie psałterz. Miejcie je przy sobie… i otwierajcie je!
1.3. Nektar patrystyczny:
Ojcowie przykuli moją uwagę ponad dwadzieścia lat temu, gdy miałam przywilej pracy z Ysabel de Andia, dyrektorką badań w CNRS i specjalistką w dziedzinie Ireneusza z Lyonu. Pod jej kierunkiem pracowałam nad tematem „Rozwój człowieka według świętego Ireneusza z Lyonu”. Wspaniała nauczycielka! Buduję tło, aby lepiej podkreślić podstawy naszego pytania: co z treningiem?
Pytanie, które postawił św. Ireneusz w IV księdze „Adversus Hæreses”: „Czy Bóg nie mógł uczynić człowieka doskonałym od początku?” , umieszcza problem stworzenia człowieka w tle potrójnie złożonego sporu teologicznego z gnostykami, a mianowicie:
– Czy Demiurg jest bezsilny, by stworzyć człowieka doskonałym od początku? Jakiej koncepcji Boga bronił Ireneusz przed heretykami?
– Dlaczego Bóg nie stworzył człowieka doskonałym od samego początku? W obliczu gnostyckiej koncepcji trzech natur człowieka, jaką koncepcję człowieka potwierdza Ireneusz?
– Czy istnieje zbawienie w ciele? Jakiej koncepcji czasu, śmierci – i tym samym ciała – sprzeciwia się Ireneusz?
Z tego potrójnego dyskursu widzimy wyłaniającą się przyszłość człowieka w perspektywie ekonomii zbawienia. Antropologia Ireneusza mieści się w ramach soteriologii, mówiąc zwięźle. Objaśnia ona przyszłość człowieka jako wzrost, progresję.
Ireneusz sprzeciwia się gnostykom, którzy usiłowali „wyplatać sznury z piasku” (I, 8,1). W tym celu, decyduje się dać „w całej prostocie, prawdzie i szczerości” (I, Pr) nasiona, aby obalić ich doktryny i utkać liny, które utrzymają maszt pionowo, mocny i odporny na różne ataki: „Jezus Chrystus, nasz Pan, który z powodu swojej przeobfitej Miłości stał się tym, czym my jesteśmy, aby uczynić nas tym, czym On jest” (V, Pr).
W dziele „Przeciw herezjom” Ireneusz klarownie ukazuje kwestię ludzkiego rozwoju. Progres oznacza formację. Jak to dziecko Adama, nowonarodzony człowiek powołany jest do osiągnięcia miłości doskonałej wlanej w jego serce przez Ducha, a tym samym, poprzez uczestnictwo w tym samym Duchu, aby stać się „doskonałym, jak doskonały jest Ojciec niebieski” (Mt 5,), poprzez nabycie mocy Niestworzonego.
Ireneusz, w Księgach II i III, odnosić się z uznaniem do zasady prawdy, co jest w ten sposób pogłębione: „Zdrowy, rozważny, pobożny umysł, rozmiłowany w prawdzie, zwróci się ku tym rzeczom, które Bóg udostępnił ludziom i z których uczynił domenę naszego poznania. To do tych rzeczy będzie się stosował z całą żarliwością; to w nich będzie się rozwijał…” (II, 27, 1). „Ten człowiek… trwając w Jego miłości, w uległości i w stanie łaski, otrzyma od Niego większą chwałę, postępując naprzód, aż stanie się podobny do Tego, który za niego umarł…” (III, 20, 2).
Opierając się na prawie prawdy otrzymanym w Kościele, “drabinie naszego wznoszenia się do Boga” i “Jego piersi” (IV, 24, 1), Ireneusz rozwija swoją odpowiedź i dostarcza środków by przylgnąć do niej za sprawą oświeconej wiary.
Wiara oświecona: jest to rzeczywiście droga postępu, aby stać się “współcielesnym” z Bogiem, uczestnicząc w Jego boskiej naturze, aby odpowiedzieć na nasze powołanie jako ludzi, aby stać się wolnymi z wolnością dzieci Bożych.
Warto zwrócić uwagę na pole semantyczne: po pierwsze, słownictwo, które wskazuje na czas: rzeczowniki, przysłówki i czasowniki. Oznacza to koncepcję czasu:
– na początku, na końcu, na wstępie, w środku (np.: III, 24, 1);
– najpierw, potem, w końcu, niedawno, ostatnio;
– trwanie, rozszerzanie: trwać, przedłużać, wytrwać.
Następnie istnieje słownictwo, które wskazuje na działanie lub przejście. To stawanie się jest zorientowane na indywiduację czasu: wznoszenie się (np.: III, 17,2), rosnąć, wzrastać, stawać się (np.: II, 34,2), przyzwyczajać się, ćwiczyć, szukać i znajdować (tych kilka przykładów, które podkreślają te poszukiwania).
Wreszcie słownictwo, które opisuje stan. Podkreśla ono naturę jak: być, istnienie, istnieć; zalążek, niedokończony; dziecko, dorosły; ukończenie, ukończyć; dojrzałość, owoc; doskonałość, uczynić doskonałym (np.: III, 12, 5).
Ten prosty przegląd semantyczny ujawnia indukcję, definiowaną przez pierwszy stan, przejście w czasie prowadzące do stanu końcowego. To przejście w czasie może być postrzegane jako przedział progresji, przedział otwarty na nieskończoność Tego, który jest Niestworzonym. Przejście to jest również czasem stawania się, który przekracza trwanie, by rozkwitnąć w wieczność.
Oświecona wiara jest zatem oświecona przez stawanie się i w tym czasie stawania się. Ireneusz rozwinął w swoim dziele wybrane przykłady w dwóch kierunkach, przecinających się i wywierających na siebie wpływ, wzajemnie się wzbogacając:
– obrazy witalne: rośliny: nasiona, wzrost, owocowanie i zwierzęce: potomek, dojrzałość, dorosły;
– obrazy muzyczne: rytm, melodia, symfonia, polifonia, dostrajanie.
Obrazy te są dziełem reprezentacji, kreacji i stymulują proces twórczy. W ten sposób stopniowo rozwijana jest koncepcja człowieka, który dostosowuje się do symfonii miłości i otwierającego się na ciszę kontemplacji.
Dla Ireneusza objawienie nie jest w żaden sposób nauką zarezerwowaną dla wtajemniczonych, lecz „otrzymawszy ją od nas jako nasiona, jako zaledwie zalążki, sprawisz, że to, co wyraziliśmy w kilku słowach, przyniesie obfity owoc dzięki sprawności twojego umysłu i z mocą przedstawisz go tym, którzy są z tobą – to, co daliśmy ci do zrozumienia, choć w formie niewystarczającej” (I, Pr 3).
Podobnie jak ja, możesz usłyszeć kilka smacznych bryłek [nuggetsów], które nadają szczególny smak naszej łyżce miodu.
Trzy z nich wyróżniają się, moim zdaniem: oświecona wiara; praca w zakresie reprezentowania i tworzenia wybranych obrazów oraz zdolność każdego człowieka do przynoszenia owoców i dzielenia się ziarnami Słowa.
Zanim przejdę dalej, podsumuję zbiory:
Wezwanie do życia, Biblia i psałterz w ręku, zamieszkane przez oświeconą wiarę – wypracowaną i owocną, do której wszyscy są zdolni.
1.4. Benedyktyński nektar
Ta sama metoda semantyczna, co w poszukiwaniu słów oddających dynamizm transformacji, oświeconą wiarę i zaangażowanie, została zastosowana również do szkoły św. Benedykta.
Pierwsze słowo kluczowe, z Prologu Reguły: Słuchaj; drugie: Szkoła; trzecie – osoba, która przechodzi przez bramę: Uczeń i czwarte – działanie, które wyjaśnia przejście; poszukiwanie, aby znaleźć cel: powrót do Ojca.
To słowa jak kwiaty zasadzone w sercu Boga. Dostarcza to bardzo szczególny pyłek dla łyżki miodu: szkołę dla każdego ucznia, który chce powrócić do Ojca, poprzez słuchanie i poszukiwanie. To nie jest redukcja, ale być może wizja na XXI wiek tego, co Duch Święty może pozwoli nam, abyśmy mogli zobaczyć i żyć w sposób wskazany przez naszego ojca św. Benedykta, który zobaczył świat jako świetlisty punkt!
Dziś rano przeczytam tylko dwa fragmenty Reguły:
Z Prologu: „Mamy zatem założyć szkołę służby Pańskiej. Ufamy przy tym, że zakładając ją, nie ustanowimy nic surowego ani nazbyt trudnego. Jeśli jednak niekiedy dla naprawienia błędów i zachowania miłości, tam gdzie sprawiedliwość i rozsądek tego wymagają, okażemy się nieco bardziej surowi, nie uciekaj od razu, przejęty strachem, z drogi zbawienia, bo wejść na nią można tylko ciasną bramą.
Gdy będziesz postępował naprzód w życiu wspólnym i w wierze, serce ci się rozszerzy i pobiegniesz drogą przykazań Bożych z niewysłowioną słodyczą miłości. Tak nie odstępując nigdy od nauki Pana, w Jego prawdzie wytrwajmy w klasztorze aż do śmierci, abyśmy przez cierpliwość stali się uczestnikami Męki Chrystusowej i zasłużyli na udział w Jego Królestwie. Amen.”
Szkoła jest miejscem nie tylko do korygowania swoich wad i chronienia miłości, ale także miejscem rozwoju i postępu na ścieżce przykazań, aby mieć udział w panowaniu miłości. Postęp i rozwój są zatem proponowane jako sposób realizacji planu miłości Ojca w perspektywie ciągłego uczenia się. Założenie tej szkoły oznacza poświęcenie się jej na zawsze, przez stałość. W naszym zmieniającym się niestabilnym świecie istnieje wiele chodliwych perspektyw, bez punktów odniesienia – innych niż te, które sami wybieramy. Szkoła, która uczy doktryny wiary jako powrotu do Ojca dla życia i szczęścia, a jednocześnie drogi uczestnictwa poprzez cierpliwość w cierpieniach Chrystusa.
Cóż za zuchwałość: czy w ten sposób przedstawiamy życie w szkole św. Benedykta jako pedagogię uczestnictwa przez cierpliwość w cierpieniach Chrystusa, nawet jeśli szukamy bardziej atrakcyjnego sformułowania…? “Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje Zmartwychwstanie, oczekując Twego przyjścia w chwale”. Wracam tutaj do centrum tego, o czym mówimy, centrum naszej wiary, Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał dla nas, wzywając nas do udziału w swoim życiu i dając nam dostęp do Ojca. Żyć zgodnie z Regułą to zdecydować się odpowiedzieć na to wezwanie, by stać się uczniami Chrystusa, przynosząc owoce Ducha, pierwociny Królestwa.
Święty Benedykt mówi o czytaniu, jako narzędziu sztuki duchowej oraz o studiowaniu. Przeczytałam drugi bardzo krótki fragment, który zachowałam:
RB 8,3: „Jeżeli zaś po Wigiliach zostanie trochę czasu, ci, którzy tego potrzebują, poświęcą go na rozważanie psalmów i czytań.”
Niektóre tłumaczenia mówią o studiowaniu: studiowanie psalmów. Werset w porównaniu z wersetem 5 rozdziału 58: „Później zaś zamieszka w celi nowicjuszy, gdzie mają oni rozmyślać, a także jadać i sypiać.” Studiować, czytać i medytować nad Pismem Świętym, psalmami i księgami ojców katolickich, „które uczą właściwej drogi do naszego Stwórcy”. (RB 73,4)
Pamiętajmy o tym naleganiu, by nauczać, zapraszać ludzi do studiowania, medytowania, czytania i by wskazywać drogę do Ojca, Stwórcy. Wznoszenie się na wyżyny, szczyty miłości poprzez praktykowanie dobrych uczynków. Nieskazitelna spójność określa życie mnicha, spójność między słuchaniem i praktyką, uczniem i mistrzem, bratem i wspólnotą, nowoprzybyłym i przychodzącym (noviter veniens et perveniens). Nacisk kładziony jest wyraźnie na drogę wzrostu, poprzez nawrócenie, uwielbienie i służbę.
Święty Benedykt bez wątpienia przekazuje nam cenne doświadczenie, poszukiwanie różnorodnych nektarów o zapachu nawrócenia, uwielbienia i służby zaczerpniętych ze studni Pisma Świętego, poprzez medytację, studium i odpoczynek w Bogu, który jest przedstawiony przede wszystkim jako cierpliwe uczestnictwo w cierpieniach Chrystusa.
Zanim przejdę dalej, podsumuję żniwo:
Wezwanie do wpisywania naszej drogi nawrócenia, uwielbienia i służby w drogę powrotną do Ojca, poprzez uczestnictwo w cierpieniach Chrystusa. Pedagogia, którą należy zainicjować.
Można by wymieniać jeszcze wiele innych nektarów do zebrania, lecz te cztery kategorie wystarczą na dziś.
Pszczoła wciąż zbiera pyłek, zanim wróci do ula i zacznie wytwarzać różne produkty: wosk, propolis, mleczko pszczele, miód, a nawet jad. Przyjrzyjmy się kilku pyłkom przed wejściem do ula.
2. Pyłki
2.1. Antropologiczne pyłki
Człowiek poszukuje samego siebie: „Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz?” Nie jest to nic nowego. Jak mówi Eklezjasta: „Nic nowego pod słońcem”. To, co jest nowe, to przyspieszenie rozwoju nauki, a co głęboko zmienia nasze antropologiczne punkty odniesienia, a nawet wywraca je do góry nogami. Nie możemy ignorować głównych pytań etycznych i zawrotów głowy spowodowanych brakiem solidnej refleksji. Jedno pytanie prowadzi do drugiego: od rozszerzenia zdolności ludzkich po sztuczną inteligencję, wiele przypływów i odpływów, które sieci wzmacniają i psują, aż do wywołania prawdziwych egzystencjalnych tsunami. Jakimi mężczyznami i kobietami jesteśmy? Do jakich mężczyzn i kobiet się zwracamy? Jakimi mężczyznami i kobietami się stajemy? Daleko nam do barbarzyńców, o których mówi św. Benedykt w Prologu. Ale czy na pewno? Czy ten mężczyzna, ta ulepszona kobieta, obdarzeni sztuczną inteligencją, wszechmocną wolą, pragnieniem nieśmiertelności, ogromną pasją do indywidualnego dobrobytu bez cierpienia, przerażającym apetytem na konsumpcję, nie mają pewnych cech wspólnych z biblijnym człowiekiem? Strach, nieufność, pożądanie, pragnienie szczęścia, zdolność płodzenia, miłość, czułość, przebaczenie, wdzięczność, zachwyt, wzrost, słowa. Ojciec Timothy Radcliffe wskazuje taką ścieżkę wcielenia: „Nasze słowa dają życie lub śmierć, tworzą lub niszczą. W kulminacyjnym momencie rozgrywającego się dramatu, męki, padają ostatnie słowa Jezusa na krzyżu. Są one dla nas cenne, ponieważ to w nich zakorzenione jest nasze przekonanie, że ludzkie słowa rzeczywiście są poszukiwaniem ostatecznego celu i że mogą go osiągnąć. Nasze słowa mogą być niezdarne i jedynie dotykać powierzchni tajemnicy, lecz nie są one puste.” (Siedem Słów Chrystusa na Krzyżu, s. 13). Miejsce słów we współczesnej antropologicznej wizji jest wszędzie. Wiecie lepiej niż ja, że już nie wiemy jak mówić i pisać; wszystko jest akronimem, skrótem, innym skondensowanym słowem, SMS-em, minimalizm słów lub logorrhoeą .
Tak więc postrzegam relację między człowiekiem a słowem jako fundament kultury dialogu, którą papież Franciszek stara się rozwijać w Kościele i na świecie. Tak, prymat słowa, prymat dialogu ze względu na prymat misterium.
2.2. Filozoficzne pyłki
Kontynuujmy nasze pyłkowe żniwa i zwróćmy się do współczesnego niemieckiego filozofa, Hartmuta Rosy. W czasach kwestionowania roli klimatu, roli człowieka w degradacji świata, przyjmuje on bezkompromisowe i rygorystycznie analityczne spojrzenie na sytuację człowieka w świecie, który chce być jego własnym, w jego zasięgu, zawsze dostępnym. “Kulturową siłą napędową tej formy życia, którą nazywamy nowoczesną, jest idea, pragnienie i chęć uczynienia świata dostępnym. Ale witalność, kontakt i prawdziwe doświadczenie rodzą się ze spotkania z Niedostępnym. Świat, który jest całkowicie znany, zaplanowany i zdominowany, jest światem martwym. Nie jest to metafizyczne odkrycie, ale codzienne doświadczenie: życie osiąga się w interakcji między tym, co dostępne, a tym, co pozostając dla nas niedostępne, mimo wszystko nas “obserwuje”. Odbywa się niejako na tej granicy”.
Rosa sam definiuje swoją hipotezę roboczą, która rezonuje z nami: “O ile my, członkowie późnej nowoczesności, dążymy, na wszystkich poziomach – indywidualnym, instytucjonalnym i strukturalnym – do uczynienia świata dostępnym dla nas, świat zawsze konfrontuje nas w formie “punktu agresji” lub serii punktów agresji, to znaczy obiektów, które muszą być poznane, osiągnięte, podbite, zdominowane lub wykorzystane i to właśnie w tym jest życie, to, co stanowi doświadczenie witalności i spotkania, to, co umożliwia rezonans, życie wydaje się zatem wymykać nam, co z kolei prowadzi do strachu, frustracji, gniewu, a nawet rozpaczy, które są następnie wyrażane, między innymi, bezsilnym zachowaniem politycznym opartym na agresji” (9).
Istnieją dwa nieuniknione słowa: dostępność i niedostępność, które strukturyzują badania Rosy, począwszy od przyspieszenia świata, które wydaje mu się niemożliwe do spowolnienia. Jeśli nie możemy spowolnić biegu rzeczy, co możemy zrobić? Zwrócić ziemi jej niedostępną część, aby mogła rezonować z tym, co jest odbierane, przyjmowane i przyswajane. W rzeczywistości, upraszczając, nasze relacje ze światem można rozumieć jako konsumpcję na każdym poziomie. Konsumpcja wszystkiego, co jest dostępne, przez cały czas, wszędzie i przez każdego. Od zbiorów po wydobycie cennych minerałów, po poszukiwanie energii odnawialnej. Działamy w tym trybie konsumpcji do tego stopnia, że ustanowiliśmy dzień nadmiaru, dzień między końcem lipca a początkiem sierpnia, kiedy nasza roczna konsumpcja ziemi przekracza to, co produkuje w ciągu roku. Pożeramy ziemię wykładniczo. Dzieje się tak we wszystkich dziedzinach, a konsumpcja, która nigdy nie jest zaspokojona, prowadzi do frustracji, gniewu i rozpaczy, co z kolei prowadzi do przemocy i tworzy kulturę śmierci. Pozostawienie światu jego niedostępnej części oznacza zintegrowanie tego, co zostało dane, pozwolenie mu na przebycie swojej drogi, a tym samym na rezonans i odpowiedź, tworząc żyzną lukę, żyzną przestrzeń dla życia, dialogu i wymiany, nasiona kultury trzeźwości, dialogu i braterstwa.
Spędziłam rok w przeoracie, komentując Regułę w świetle tej filozoficznej refleksji. Odkryliśmy, w jakim stopniu jesteśmy konsumentami, niewystarczająco odpowiedzialnymi i świadomymi, że wszystko jest ze sobą powiązane i że nasza mała część jest niezbędna dla postępu świata. Nasze rozumienie dzisiejszego świata musi uwzględniać to, co podkreśliła Rosa: “niedostępność wynikająca z procesu udostępniania rzeczy wytwarza radykalną alienację. Nowoczesny program rozszerzania dostępu do świata, który przekształcił go w stertę punktów agresji, wytwarza zatem na dwa współistniejące sposoby strach przed niemotą świata i utratą świata: tam, gdzie “wszystko jest dostępne”, świat nie ma nam już nic do powiedzenia; tam, gdzie stał się niedostępny w nowy sposób, nie możemy go już usłyszeć, ponieważ nie jest już osiągalny” (p 140).
Nie jest to bezmyślny pesymizm, ale poważne wezwanie do przyjrzenia się naszym niespójnościom, paradoksom, sprzecznościom, do dostrzeżenia naszych rezonansów i przyjrzenia się naszym miejscom dostępności i niedostępności. Musimy bliżej przyjrzeć się frustracjom i złości, które wyrażamy w naszym życiu osobistym, w naszych wspólnotach i w społeczeństwie. Wtedy być może będziemy w stanie lepiej odkryć, co się otworzy i stanie się dostępne, zgadzając się nie na to, co jest dla nas zabronione lub odrzucone, ale po prostu utracone, ponieważ mieliśmy to jako dominatorzy.
Z tego postmodernistycznego filozoficznego fundamentu utrzymuję tę granicę między dostępnością a niedostępnością, a zatem konsumpcją, integracją, przyspieszeniem rezonansem. W każdym razie zmiana pozycji metafizycznej prowadzi do zmiany praxis.
Nie zapominając o treningu, dobrze słyszałeś: zawsze u podstaw leży punkt początkowy i końcowy!
2.3. Socjologiczne pyłki
Krótkie spojrzenie na ten społeczny kwiat, który jest szczególnie specyficzny dla każdego kraju i kontynentu. Nasze pszczele odnóża są już pełne tego pyłku, w oparciu o nasze antropologiczne i filozoficzne podejście.
W “Les ressources de la foi” [Zasoby wiary] Henri Jérôme Gagey podejmuje dialog z promotorami duszpasterstwa i amerykańskimi nurtami postliberalnymi, z którymi niektórzy z was są bardziej zaznajomieni niż ja. Autor pokazuje następnie, jak wyłaniają się formy życia chrześcijańskiego zaangażowanego w służbę ludzkości. Chodzi o wymyślanie nowych sposobów życia w świecie naznaczonym hiperkonsumpcjonizmem. Cytuję z dość długiego fragmentu, który podsumowuje to, o czym mówimy: HJ Gagey sam cytuje Gillesa Lipovetsky’ego (s. 222):
Jak możemy spojrzeć na rolę konsumpcjonizmu w naszym życiu z odpowiedniej perspektywy? Jak możemy zachęcać do zainteresowań i pasji innych niż konsumpcja? Musimy wymyślić lub opracować sposoby, aby dać ludziom smak kultury, odkrywania, kreatywności, pracy i zaangażowania oraz pragnienia budowania swojej tożsamości w inny sposób niż poprzez konsumpcję. Nadchodzące zmiany będą napędzane przez wymyślanie nowych celów i znaczeń, nowych perspektyw i priorytetów w życiu. Kiedy szczęście będzie w mniejszym stopniu utożsamiane z zaspokajaniem jak największej liczby potrzeb i niekończącym się odnawianiem przedmiotów, cykl hiperkonsumpcji dobiegnie końca. Ta społeczno-historyczna zmiana nie oznacza ani rezygnacji z dobrobytu materialnego, ani zaniku rynkowej organizacji stylu życia, ale nowy pluralizm wartości, nową ocenę życia, aby usunąć przeszkody w rozwoju różnorodności ludzkiego potencjału. To gigantyczne zadanie, ponieważ cała cywilizacja została zbudowana wokół konsumpcji. Wymaga to nie tyle rewolucji w sposobach produkcji, ile głębokiej redefinicji szkół i edukacji.
Pyłek wnosi do naszego myślenia szczególną subtelność, związaną z hiperkonsumpcją rozpatrywaną z socjologicznego punktu widzenia. Jest to apel o konsumowanie w inny sposób, o kształcenie, które zaczyna się od edukacji: rodziny i szkoły. Wstępne szkolenie jest z pewnością potrzebne, aby odwrócić ten stan rzeczy, ale czy gigantyczna skala tego apelu jest realistyczna? Jak daleko mamy nasycić konsumpcję, zanim będziemy mogli mieć nadzieję na zatrzymanie się i robienie rzeczy inaczej? Kryzys covidowy jest wciąż świeży w naszej pamięci. Prawda? Pytanie do nas wszystkich!
2.4. Pyłek teologiczny / eklezjalny
Ostatni wyjazd naszej pracowitej pszczółki to udanie się na XVI Zwyczajne Zgromadzenie Synodu Biskupów „Kościół synodalny: Komunia, uczestnictwo i misja” wraz z dokumentem „Instrumentum laboris”. Dokument ten został wysłany najpierw do uczestników, aby mogli nad nim pracować. Dokument, który jest dostępny dla każdego. Od nas zależy co wybierzemy jako przydatne, dobre i potrzebne dla nas dzisiaj.
Zatrzymam się przy punkcie A2: Rozdział 1 jest zatytułowany „Dla Kościoła synodalnego: Integralne doświadczenie”. A1: Charakterystyczne znaki Kościoła synodalnego i A2: Droga naprzód dla Kościoła synodalnego: rozmowa w Duchu Świętym.
Ta dynamika, zrodzona z Kościoła i dana przez Kościół, dociera do nas dzisiaj i dotyka nas. Jesteśmy tutaj, wezwani razem, aby wybrać własną drogę, aby dać się ponieść temu radosnemu wiatrowi Pięćdziesiątnicy. Światowe Dni Młodzieży przyniosły już owoce, a “Instrumentum” jest jeszcze na wczesnym etapie rozwoju. To od nas zależy, który sposób życia ocenimy jako zachęcający, pociągający i generujący zmiany. Jesteśmy jedną wielką rodziną, żyjącą według tej samej Reguły, pochodzącej z tej samej intuicji, od tego Ducha, który zatrzymał człowieka Bożego, Benedykta, by nauczyć go, jak pozostawać pod spojrzeniem Boga, by niestrudzenie poszukiwać Jego Pokoju, a przez to Jego Oblicza, odkrywanego w każdej napotkanej osobie.
Duch Święty zaprasza nas do tego „habitare secum”, abyśmy odważyli się przekroczyć granice braterstwa, słuchając Słowa, medytując nad nim, celebrując je, wprowadzając je w życie – nie samotnie w swoim kąciku, lecz we wspólnocie. Miejsce stabilności, linia szczytu, punkt zwrotny, skała zakopana we wnętrzu jaskini, z której celnik woła: „Zmiłuj się nade mną, grzesznikiem”.
Jako benedyktyni będziemy musieli naprawdę zgłębić to, w jaki sposób ten nowy dynamizm kościelny uczynić naszym własnym: w jaki sposób możemy podróżować razem, aby rozeznać w Duchu, co Duch mówi do Kościołów? Proponowany zarys wydaje mi się jasny, wraz z przedstawionymi różnymi fazami, które są nam dobrze znane, kiedy praktykujemy lectio i lectio grupowe.
Rewolucję naszego Kościoła dzisiaj, papież Franciszek rozsiewa jak dobre ziarno. Na co pada to dobre ziarno? Wybrałam jeden temat jako pyłek formacyjny, to punkt 42.: „Mając na uwadze znaczenie rozmowy w Duchu Świętym dla ożywienia wdrażania Kościoła synodalnego, formacji w tym zakresie, a w szczególności formacji moderatorów wspólnot w praktykowaniu synodalności, jest postrzegana jako priorytet we wszystkich wymiarach życia kościelnego oraz dla wszystkich ochrzczonych, począwszy od wyświęconych szafarzy w duchu współodpowiedzialności i otwartości na różne powołania kościelne. Formacja do rozmowy w Duchu Świętym jest formacją do bycia Kościołem synodalnym”.
Nauczmy się również tego, że ten synodalny Kościół musi być przede wszystkim „Kościołem słuchającym”, a co za tym idzie, „pragnie być pokornym i wiedzieć, że musi prosić o przebaczenie i musi się jeszcze wiele nauczyć”. Czyż nie to właśnie proponuje św. Benedykt jako drogę do życia i szczęścia?
„Nieustannie karmi się źródłem misterium, które celebruje w liturgii”, podczas której „doświadcza radykalnej jedności, wyrażonej w tej samej modlitwie”, ale w „różnorodności” języków i rytów. Czyż nie to właśnie proponuje św. Benedykt jako drogę nawrócenia, która prowadzi do Ojca?
Jest to Kościół „rozeznania w bogactwie znaczeń, jakie termin ten przyjmuje w różnych tradycjach duchowych”. Czy nie to właśnie proponuje św. Benedykt jako drogę upodobnienia się do Chrystusa, używając narzędzi duchowych?
Znajdujemy się w czasie sprzyjającym, choć pracowitym i bolesnym, w samym środku odnowy Kościoła, która dotyka wszystkich obszarów. Dokument przygotowawczy określa niektóre z nich, takie jak potrzeba „integralnej, początkowej i ciągłej formacji” dla wszystkich; „wysiłek” odnowy języka liturgii, homilii, katechezy, sztuki sakralnej i wszelkich form komunikacji. W Lizbonie, wraz z młodymi studentami uniwersytetów, papież powiedział: „Bądźcie pielgrzymami wiedzy…”. Czyż nie to właśnie proponuje św. Benedykt jako sposób poszukiwania Boga, poprzez słuchanie Słowa, praktykowanie go w życiu braterskim i chwale Pana?
Nektar i pyłek nie są umieszczane obok siebie, pilnie strzeżone przez pszczołę robotnicę; są one gromadzone i przeobrażane, dzięki unikalnej dla ula alchemii, w owoce ula, w tym miód. Czy nie to właśnie proponuje św. Benedykt jako ścieżkę przyjmowania w celu znalezienia stałości wspólnoty?
3. Nasza dzisiejsza łyżka miodu
Zostawmy dzień za sobą i wejdźmy w noc, ciemność ula, miejsce pracy, miejsce wnętrza, miejsce przemiany. To jest nasze miejsce formacji, ciągłego nawracania się. A więc, co się dzieje?
3.1 Upodobnienie do Chrystusa: cel formacji
Formacja jest zatem procesem, który nie jest tylko kwestią treści, czasu trwania i pojęć, których należy się nauczyć. Jest to wewnętrzna gotowość, która jest stopniowo formowana i przekształcana, a jej celem jest uzyskanie głębokiej stabilności. Wzrost, postęp. Nektar Ireneusza z Lionu.
Formacja poprzez podążanie: kopiujemy model, z których najbardziej znaczącym jest Chrystus, sam będący doskonałym obrazem Ojca. Łaska i zagrożenie: łaska kontekstu relacyjnego, relacja mistrz-uczeń, dobrze znana Ojcom Pustyni. Zagrożenie: imitacja, którą technologia komputerowa przekształca w kopiuj/wklej zastępującą inną, zajmuje jej miejsce, a tym samym ją eliminuje. Jest to zagrożenie, które René Girard podkreślał w swoich badaniach etnologicznych. Naśladownictwo prowadzi do przemocy i chaosu.
Formacja poprzez naśladowanie Chrystusa (sequela Christi): podążamy za Mistrzem, Chrystusem, w najlepszych przypadkach, na ścieżce podróżowania z Nim. Jest to proces, który skutecznie zmienia kierunek, prowadzi do całkowitego zaufania i zaangażowania osobistego i emocjonalnego.
Zagrożenie polega na tym, że naśladowanie jest całkiem zewnętrzne w stosunku do siebie samego, bez zaangażowania serca, uczuć, bez integracji drogi, jakbyśmy jechali w trybie GPS… Wierność w zachowaniu, ślepe posłuszeństwo, bez brania pod uwagę osoby, która idzie.
Formacja poprzez identyfikację, jak święty Paweł napominał Filipian: „To dążenie niech was ożywia, ono też było w Chrystusie Jezusie.” (Flp 2, 5) Pikowanie od zewnątrz do wewnątrz, od podążania za, naśladowania do integracji, już nie konsumowanie, lecz integrowanie uczuć, które towarzyszą słowom i gestom. Biblijny i filozoficzny nektar. Chodzi o poskromienie wewnętrznych wibracji życia, uczuć, doświadczania współczucia, postrzegania życia zgodnie z etymologią phroneïn, której używa św. Paweł.
„Chrystus staje się zatem formą osoby, która jest formowana, a nie tylko normą jej działań i śladem, po którym stąpa”, według Ceniniego.
W rzeczywistości, formacja przemienia nas tak, że Chrystus kształtuje się w nas i stajemy się członkami Chrystusa, współcieleśni z Chrystusem (Ireneusz). Ta podróż sięga aż do głębi serca, do najbardziej egzystencjalnych instynktownych sił, wraz z ich zasobami i słabościami, by zrodzić nas jako nowych ludzi, ukształtowanych zgodnie z przywiązaniem do Chrystusa.
W ostatecznej analizie, formacja jest przejściem od obrazu do podobieństwa, całkowitym i głębokim utożsamieniem się z Synem, przez powolny proces upodabniania się i asymilacji do przywiązania do Jedynego Syna, posłusznego Syna, cierpiącego Sługi, niewinnego Baranka złożonego w ofierze.
Czy to nie ten powolny proces wzrostu proponuje święty Benedykt, kiedy zakłada szkołę służby Pańskiej, „abyśmy przez cierpliwość uczestniczyli w cierpieniach Chrystusa i stawali się godnymi dziedzicami Jego Królestwa”?
W ostatecznym rozrachunku formacja jest przejściem od obrazu do podobieństwa, całkowitym i głębokim utożsamieniem się z Synem, poprzez powolny proces upodabniania się i asymilacji do uczuć Jedynego Syna, posłusznego Syna, cierpiącego Sługi, niewinnego Baranka, złożonego w ofierze.
Czy to nie ten powolny proces wzrostu proponuje święty Benedykt, zakładając szkołę służby Pańskiej, “abyśmy przez cierpliwość uczestniczyli w cierpieniach Chrystusa i stali się godnymi dziedzicami Jego królestwa”?
3.2 Fuzja elementów składowych
Jak przebiega ten powolny proces formowania nowego człowieka, powołanego, umiłowanego i zbawionego przez Chrystusa? Jak możemy przyjąć i uczestniczyć w tym nowym zrodzeniu, poczęciu Syna w nas poprzez dzieło Ojca i moc Ducha? Jak możemy odpowiedzieć całkowitym, integralnym zaangażowaniem całej naszej istoty, czy to ludzkiej, psychologicznej, emocjonalnej czy duchowej? Cały człowiek w każdym człowieku… przez wszystkich ludzi!
Miłość do naszego Pana ożywia i zachęca nas do zrodzenia innych, pewnego rodzaju nieustannej odnowy, moglibyśmy powiedzieć ciągłego aggiornamento, możliwemu dzięki życiodajnemu Duchowi, udzielanemu każdej osobie zgodnie z łaską Ojca, dla dobra wszystkich. Męka Pańska otwiera tę drogę, od gorejącego krzewu początkowego doświadczenia, poprzez lekki powiew pustyni, aż do spotkania twarzą w twarz, którego tak gorąco pragniemy. Samotność, milczenie, wycofanie do modlitwy, która prowadzi do kontemplacji, działają w nas jako wewnętrzna rozmowa, wzrastanie poznania i miłości Boga. Po drodze, stojąc mocno na gruncie rzeczywistości, w zwyczajności poprzez zwyczajność, poprzez medytacje, które są również zwyczajne i codzienne, jesteśmy pociągani przez Ojca mniej lub bardziej mocnymi razami, abyśmy stali się przybranymi synami, pielgrzymami przyszłości, do „osiągnięcia pełnego nasycenia Chrystusem” (por. Ef 4,13).
Wszystko jest materiałem dla twórczego, kształtującego i przekształcającego działania Boga. Do nas należy zapewnienie tego materiału, tych czasami drobnych szczegółów życia, jak szklanka świeżej wody, poduszka w łodzi lub skrawek zielonej trawy. Od nas zależy, byśmy mądrze się odżywiali: nie za dużo, nie za mało, w sposób zbilansowany, zróżnicowany, czasami niestrawne, lecz niezbędne jedzenie, pozostawiające gorzki smak lub zbyt mało, aby do niego wrócić; nektar, pyłek ze zwykłej ścieżki, ale także wyjątkowy, nadzwyczajny nektar i pyłek, taki jak ten Kongres, ŚDM, Synod, rekolekcje, sesja szkoleniowa. Nasza zdolność do integracji – bez hiperkonsumpcji – będzie stopniowo wzrastać i otwierać się, nie po to, by dać odpowiedzi na wszystko, zdominować wszystko, wiedzieć wszystko, ale wręcz przeciwnie, aby nadać sens życiu, ograniczeniom, cierpieniu, śmierci. O to właśnie chodzi, o upodobnienie się do Syna, o wzniosłe wyżyny miłości.
Wszystko zatem może być przyjęte, zgromadzone i ofiarowane, w tym uprzywilejowanym miejscu, jakim jest liturgia.
Papież Franciszek, pasterz uważny na wszystkich, naucza przez jego list apostolski Desiderio desideravi (DD, 29 czerwca 2022 r.) i oferuje pokarm dla myśli, by pomóc nam rozważać o prawdzie i pięknie celebracji Misterium Paschalnego. Klucz pojawia się w samym tytule: „Tęskniłem za pragnieniem [dosł. pragnieniem pragnąłem]”. Bóg nas pragnie. Powiedzmy to jasno: „Bóg pragnie nas z wielkim pragnieniem”. „Bóg, poprzez nowy fakt Wcielenia… posuwa się tak daleko, że pragnie być przez nas spożywany” (DD24). Źródło, serce Boga, akt miłości Chrystusa, który oddaje swoje życie, aby zwrócić nas Ojcu. Czerpmy z tego źródła obficie, aby pragnąć otworzyć się na miłość, z jaką jesteśmy w ten sposób kochani. Nasze pragnienie jest rzeczywiście odpowiedzią na pierwotne pragnienie Boga. Wolny i niepowtarzalny rezonans każdej osoby jako członka Ciała Chrystusa, rezonans, ponieważ jest to integracja i symfonia zbawienia jako misji.
Chciałabym zwrócić uwagę na kilka punktów Listu. Skupmy się na paragrafach 34-36, gdzie zachęca nas do rozpoczęcia, kontynuowania i wytrwania w poważnej formacji w liturgii, która sama w sobie nas kształtuje. Liturgia zanurza nas w piecu Bożej miłości (DD56), abyśmy stali się istotami pożądania. Formacja w liturgii obejmuje sztukę celebracji. Ars celebrandi „jest jednym ze sposobów troski o symbole liturgii i wzrastania w ich żywym zrozumieniu”. Sztuka ta jest przekazywana, ewoluuje, wraz z regułami, wiedzą i nauką, która „dokonuje się dla liturgii i poprzez liturgię”, ponieważ po części to właśnie przez działanie uczymy się. Dynamika mądrościowa praktyki jako pedagogika.
„Ach, jakiej sztuki mamy się nauczyć, aby głosić Słowo, by słuchano je, by pozwalało inspirować naszą modlitwę, by stawało się naszym życiem? Wszystko to zasługuje na najwyższą uwagę – nie formalną czy tylko zewnętrzną, ale żywą i wewnętrzną – tak aby każdy gest i każde słowo celebracji, wyrażone „sztuką”, kształtowało chrześcijańską osobowość każdego człowieka i wspólnoty.” (DD 53)
Oto jesteśmy, karmieni i wyposażeni w potężne słowo, które otwiera nasze horyzonty jako oblatów XXI wieku: poprzez celebrację Misterium Paschalnego stajemy się tym, co otrzymujemy – tego Jedynego otrzymujemy w rzeczywistej adaptacji „sztuki” celebracji.
W tym momencie odważmy się wykonać skok wiary jako niewidomi od urodzenia, jako spragnione Samarytanki, jako zniechęceni pielgrzymi do Emaus. Misterium Paschalne jest misterium śmierci i zmartwychwstania, drogą do wolności, odwróceniem mentalności, oczekiwań i perspektyw. „Nie idealni, lecz szczęśliwi” jak brzmi tytuł książki Michaeldavidego, włoskiego mnicha benedyktyńskiego (Ed. Salvator 2015). Wzywa on do „duchowości paschalnej, która rodzi etykę porażki zdolnej do opatrywania i leczenia ran, leczenia ich, a nie posypywania ich solą osądu, co przygnębia i poniża” (str. 37).
3.3 Pedagogika wątpienia, niezadowolenia, lęku i cierpienia: duchowość Wielkanocy.
Integrujemy teraz wszystko, co zgromadziliśmy po drodze, aby zrozumieć, że jesteśmy w exodusie, w przemianie, w ruchu na zewnątrz, w transformacji, począwszy od krzyża Chrystusa, od Jego zbawienia w poranek wielkanocny: „Maria”, „Rabbuni!”. Św. Paweł z mocą głosi szaleństwo Krzyża Chrystusowego na naszej drodze, w naszym życiu, naszej radości. Od „wszystko się dokonało” do „jeszcze się nie dokonało” – to dynamika tego, co tymczasowe, dynamika Ducha Świętego, prowokuje wierzących do wątpienia i powoduje frustrację. Jezus otwierał i nadal otwiera przejście: od lęku do miłości, od cierpienia i śmierci do życia. Otwiera je w nas, poprzez uległość i dyspozycyjność wobec mocy Jego zmartwychwstania, które dokonuje swoje dzieło, dzieło wzrostu. Jak pisze wspomniany już Cencini: „Alternatywą dla wzrostu nie jest status quo, ale regres” (str. 45).
Biblia różni strach i zwątpienie od relacji z Księgi Rodzaju: “Adamie, gdzie jesteś? Bałem się i schowałem…” do Objawienia za pośrednictwem wątpiących uczniów, którym Jezus towarzyszy w zgorszeniu krzyża: “Czemu zwątpiłeś, człowieku małej wiary?”, Błogosławiony, kto wierzy, nie widząc! Jesteśmy tacy: w oporze i proteście w służbie wiary. Ośmielamy się przekroczyć granicę, nie chcąc dać doskonałej odpowiedzi, lekcji dla innych, archeologicznej, nietykalnej pewności. Jesteśmy istotami wątpiącymi przed naszym Bogiem, który objawia się na krzyżu. “Orędzie krzyża jest głupstwem dla tych, którzy giną, ale dla nas, którzy jesteśmy zbawieni, jest mocą Bożą” (1 Kor 1,18).
Kontemplujmy postawę św. Pawła, aby usłyszeć nasze dzisiejsze wezwanie, abyśmy odważyli się zawrzeć w naszej wierze zwątpienie: «Przyszedłem do was w słabości i bojaźni, i w wielkim drżeniu, a moje orędzie i moje orędzie nie były z przekonującymi słowami mądrości, ale z okazaniem ducha i mocy, aby wasza wiara nie opierała się na mądrości ludzkiej, ale na mocy Bożej (1 Kor 2, 3-5).
Św. Benedykt zapisuje swoją odpowiedź i zachęca nas, byśmy poszli za nim, byśmy biegli z oczami otwartymi na światło, które rozpoznaje to, co boskie, z sercem uważnym na Słowo, z zastępem braci, aby przeciwstawić się diabłu… Służba Pańska, służba braciom, służba wiary przeżywanej, przypuszczalnych wątpliwości, „przez cierpliwe uczestniczenie w cierpieniach Chrystusa, aby zasłużyć na udział w Jego królestwie” (RB, Pr 50).
Uczestnictwo w każdej chwili, w każdy sposób, w każdym miejscu, o każdej porze… Poprzez więzi wiary, która staje się cierpliwością przyszłości, cierpliwością miłości, pasją miłości.
Uczestnictwo jest zatem formacją św. Benedykta.
Współcześnie Cencini definiuje stałą formację w następujący sposób: to „czynna i stała dyspozycyjność do uczenia się życia (docibilitas), która wyraża się w szeregu czynności zwyczajnych, ale także nadzwyczajnych, czujności i rozeznania, ascezy i modlitwy, studiowania i apostolstwa, weryfikacji osobistej i wspólnotowej, które pomagają codziennie dojrzewać w tożsamości wiary i w twórczej wierności powołaniu, w różnych okolicznościach i fazach życia” (str. 82).
Tytułem ZAKOŃCZENIA, obraz i apel
Obraz: zapylanie
Każda pszczoła, która przelatuje z jednego kwiatka na drugi, niesie ze sobą coś z siebie. Kiedy ląduje, zostawia coś z siebie, przekształca świat mikrokosmicznie poprzez zjawisko zapylania. Czyż nie byliśmy wezwani, by wynaleźć tę nową sztukę ewangelizacji, przez zapylanie, integrując w sobie wsparcie naszej oblacji, naszych związków z naszymi klasztorami oblackimi, wciąż zachowującymi to zamiłowanie do formacji, jako włączenia w całego Chrystusa? Czy w ten sposób oblat nie byłby posłańcem pokoju i wolności poprzez uwielbienie i życie braterskie w swoim klasztorze oblackim? Jeśli naprawdę nosimy żywego Chrystusa, to za sprawą Jego Ducha będziemy umieli, jako “ręce Ojca”, wspierać nowe drogi formacji do szczęśliwego uczłowieczenia, przebóstwienia, a tym samym komunii na obraz życia trynitarnego, z którego wychodzimy i do którego zmierzamy.
Apel: inkulturacja: hic et nunc
„Gaudium et spes” definiuje kulturę jako „zbiór danych osobowych i społecznych, które cechują człowieka, pozwalając mu przyjąć i opanować swoją kondycję i przeznaczenie” (53 , 62). Kultura jest zatem środkiem, dzięki któremu człowiek staje się człowiekiem, człowiekiem miejsca i czasu, a więc kultury. Benedykt już wcześniej dostosowywał na przykład ubiór do miejsca, w którym żył. Do nas zatem należy kontynuowanie tego procesu inkulturacji naszej wiary, aby stała się ona naprawdę zakorzeniona w całym naszym życiu – „wszystko jest połączone”. Wierzymy, że „Ewangelia wyzwala ostateczną prawdę o wartościach zawartych w kulturze, a sama kultura wyraża Ewangelię w sposób oryginalny i odsłania jej nowe aspekty” (Dyrektywy o formacji w instytutach zakonnych, 1990 nr 92).
Być może więc to od nas zależy, aby tworzyć kulturę uczenia się przez całe życie, harmonijnie integrując trzy wymiary człowieka, które określił Cencini: wymiar intelektualny i poznawczy, wymiar emocjonalny i afektywny oraz wymiar egzystencjalny i metodologiczny.
Wznieśmy się w powietrze, naładowani tym smakiem miodu, docibilitas, może trochę gorzkim, ale pożywnym: „pełną zdolnością ducha do działania, typową dla kogoś, kto nie czeka na rozkazy z nieba, ale podejmuje inicjatywę, by szukać w rzeczywistości zasobów i możliwości treningowych, których potrzebuje do swojego wzrostu” (Cencini, str. 7).
Kongres wielkiej radości i szczęśliwy, w rozmowie w Duchu Świętym. Niech nadchodzące święto, 13 lipca 2024 r., tysiąclecia od śmierci św. Henryka, patrona oblatów, będzie dla nas punktem zwrotnym w weryfikacji jakości naszej wiary i naszej formacji!
Dziękuję bardzo!
Tłumaczenie:
Stanisława Bukowicka,
oblatka warszawskiego klasztoru benedyktynek-sakramentek
Bibliografia
Papież Franciszek
Laudato Si, Encyklika, 24 maja 2015 r.
Christus vivit, Postsynodalna Adhortacja Apostolska do Młodzieży i wszystkich ludzi dobrej woli, 25 marca 2019 r.
Desiderio desideravi, List Apostolski, 22 czerwca 2022 r.
Bez Jezusa nic uczynić nie możemy, Będąc dzisiaj misjonarzem w świecie, Bayard, 2020 r.
Magisterium
Instrumentum laboris, 2023
Bibliografia
Caseau Marie-Madeleine, Entre les Mains du Père, la progression de l’homme selon saint Irénée, Saint-Léger Editions, 2020, 120p.
Caseau Marie-Madeleine, Qui que tu sois… Au fils de jours avec saint Benoît, Saint-Léger éditions, 2015, 269p.
Cencini Amedeo, La formation permanente… Y croyons-nous vraiment ?, Lessius, La part-Dieu, 2014, 118p.
Dexandeler Roger, Spiritualité du doute, Lessius, donner raison, 2017, 104p.
Gagey Henri-Jérôme, Les ressources de la foi, Salvator, 2015, 274p.
Irénée de Lyon, Combat contre les Hérésies, Saint-Léger Editions, la Manne des Pères, 2019, 151p.
Michaeldavide Fr, Non pas parfaits, mais heureux, Essai provocateur sur al vie religieuse, Salvator, 2015, 156p.
Lena Marguerite, Patience d’avenir, Petite philosophie théologale, Lessius, donner raison, 2012, 288p.
Radcliffe Timothy, Seven Last Words, Cerf, 2004, 119p.
Rosa Hartmut, Rendre le monde indisponible, La Découverte, 2020, 144p.
Teilhard de Chardin Pierre, Hymn of the Universe, LVIII. Ed. de poche