W 2024 roku będziemy obchodzić 80-lecie męczeńskiej śmierci naszych Sióstr podczas Powstania Warszawskiego. Dlatego w co tydzień przedstawimy jedną z Sióstr, która ofiarowując swe życie Bogu przeszła z adoracji ziemskiej do adoracji niebiańskiej.
Zapraszamy!
Matka Tomea Koperska
którą siostry nazywały “żywą regułą”.
Matka Tomea pilnowała zachowywania wszystkich obserwancji. Z zegarkiem i dzwonkiem w ręku, lekceważąc realne niebezpieczeństwo, obchodziła schrony, przypominając: “Siostry, pora na pacierze”!
Ks. dr Andrzej Tulej o M. Tomei:
Siostra Benedykta Kiljańska
Poznajmy Siostrę Benedyktę, najstarszą córkę Jana i Domiceli.
Fragment listu s. Benedykty do rodziny.
A zatem: CZUWAJMY!
Jak większość Sióstr tego dnia…
Ks. dr Andrzej Tulej o S. Benedykcie:
Siostra Magdalena Schmitz de Grollenbourg
córka Alzatczyka i absolwentka konserwatorium muzycznego.
Niekonwencjonalne sposoby leczenia skutkują niekonwencjonalną radością 😉
Ks. dr Andrzej Tulej o S. Magdalenie:
Siostra Klemensa Rudnicka
Choć w naszym archiwum nie zachowało się o niej wiele informacji, to dzięki zeskanowanym księgom parafialnym udało nam się dotrzeć do istotnych wiadomości o jej rodzinie.
Siostrom leżały na sercach sprawy naszego kraju. Tak jak cała generacja, upajały się odzyskaną niepodległością i Ojczyzna nie znikała z widnokręgu ich modlitwy. Dnia 11 listopada 1938 roku odbyło się w naszym kościele uroczyste nabożeństwo z prośbą o błogosławieństwo Boże dla Polski.
Ks. dr Andrzej Tulej o S. Klemensie:
Siostra Ignacja Rejewska
Niezwykle barwna postać, której dziennik duchowy w sposób niemal cudowny przetrwał powstańczą zawieruchę, ale nie zachowało się żadne zdjęcie.
Siostra Ignacja została ochrzczona w Kościele ewangelicko-reformowanym, ale sama używa określenia “luterański”. O swoim nawróceniu pisała w ten sposób:
Przed wstąpieniem do klasztoru złożyła prywatny ślub pokory. Sama nazywała siebie m.in. “nędzną grzesznicą” i “zbiegiem z piekła”.
Pragnienie męczeństwa podzielało wiele sióstr.
Niektóre stronice dziennika duchowego s. Ignacji są niemal czystą poezją. Sama znała biegle kilka języków obcych – rosyjski, angielski, niemiecki, francuski i łacinę.
Ks. dr Andrzej Tulej o S. Ignacji:
Siostra Cecylia Miętkowska
Choć zachowało się mało informacji o s. Cecylii od Najświętszego Sakramentu, to pamięć o niej jest wciąż żywa. Nie mogła kontynuować nauki, gdyż wczesna śmierć rodziców (matki w 1921, a ojca w 1923) zmusiła ją do podjęcia pracy i utrzymania domu.
Na świadectwie moralności, wymaganym przed przyjęciem do klasztoru, ksiądz proboszcz parafii św. Pawła w Lublinie napisał: “Od najmłodszych lat służy wiernie Panu Jezusowi”. Pozostała wierna aż do śmierci!
Ks. dr Andrzej Tulej o S. Cecylii:
Siostra Agnieszka Tokarska
Do s. Agnieszki (Janiny Tokarskiej) niewątpliwie przełożona i wspólnota miała zaufanie, dlatego wchodziła w skład tzw. RADY czyli zespołu kilku sióstr, które w klasztorze pomagają matce przeoryszy podejmować ważniejsze decyzje.
Historie powołań zakonnych są nieraz jedną wielką niespodzianką – nawet dla samych powołanych. Na swoim obrazku z profesji s. Agnieszka napisała zawołanie św. Franciszka: “Bóg mój i wszystko”.
Ks. dr Andrzej Tulej o S. Agnieszce:
Siostra Innocenta Załuska
Hrabianka Zofia Apolonia Załuska – s. Innocenta od Krzyża, druga w historii klasztoru reprezentantka rodu Załuskich.
Jej ojciec zwracał uwagę, żeby jego dzieci potrafiły same się o siebie zatroszczyć, dlatego uczył prac domowych i dbał o ich samodzielność. Te umiejętności niewątpliwie przydały się s. Innocencie w klasztorze.Życie w klasztorze nigdy nie należało do łatwych, tym bardziej w czasie zaborów i dwóch wojen światowych.
Matka Anna Kowalska
Matka Anna od Opieki św. Józefa – Wiktoria Kowalska cieszyła się wielkim zaufaniem sióstr, najpierw jako przeorysza, a potem radna. Pod koniec Powstania była już bardzo schorowana. W kronice z 30 sierpnia 1944 czytamy: “Biedna matka Anna żyje tylko kawałkami cukru napuszczonymi miętą. Wraz z matką Magdaleną spędzają całe dnie i noce prawie bez ruchu na fotelach ustawionych przed ołtarzem”.
W czasie przełożeństwa m. Anny (1921-1927) klasztor przedstawiał istną ruinę. Pod koniec 1924 polski rząd wznowił wypłatę pensji, dzięki czemu można było wzmocnić zarysowane fundamenty budynków, odnowić parter klasztoru i pierwsze piętro, a zwłaszcza zniszczone dachy. Siostry kwestowały, gdzie się dało. Ale dopiero szybkie rozwinięcie się opłatkarni, dzięki wsparciu ówczesnego arcybiskupa ks. kard. Aleksandra Kakowskiego, przyczyniło się do stopniowej poprawy warunków.
Siostra Modesta
Siostra Modesta od Krzyża (Kazimiera Szkiłondz) była wzorową zakonnicą i zakrystianką, ale miewała czasem „na pieńku” z purystami w dziedzinie liturgii. Przeżywała bardzo fakt, gdy w wyniku wizytacji ojca van Oosta musiała usunąć z ołtarza większość lichtarzy (było ich chyba dwanaście).
Tego dnia była gotowa oddać Bogu swe życie.
Siostra Teresa
Siostra Teresa od Jezusa – Aurelia Tomaszewska ze względu na problemy zdrowotne musiała opuścić klasztor na prawie 4 lata, by ostatecznie złożyć profesję w 1917 roku.
Ostatni dzień sierpnia upłynął w skupieniu i uroczystym nastroju. Nastawiony był na wieczność, choć siostry nie zmieniły trybu życia i oddawały się codziennym zajęciom.
Siostra Joachima
Siostry pochodziły niemal z całej Polski. S. Joachima od Najświętszego Sakramentu – Jadwiga Karcz przybyła do klasztoru z Gór Świętokrzyskich w wieku 47 lat.
Z pożogi wojennej ocalał jej tymczasowy dowód osobisty wydany 27 kwietnia 1922 roku. W adnotacji z 6 lipca 1922 roku czytamy: “zameldowana w domu przy ul. Nowe Miasto II Okręgu”.
Siostra Jadwiga
Siostra Jadwiga – Genowefa Puchalanka należała do ostatniej grupy sióstr, które złożyły się w ofierze 30 sierpnia. Wszystkie robiły to spokojnie, bez paniki, świadome, co je czeka, przekonane, że jest to tylko przejście ku nieprzemijającej radości.
Matka Celestyna wtajemniczona w zamiary sióstr, dziwiła się brakiem u siebie pociągu do podjęcia aktu ofiarowania życia. Nękana nie wewnętrznym przynagleniem, lecz skrupułami, poprosiła o to pozwolenie, spotykając się z kategoryczną odmową. Przełożona przeniknęła bez trudu jej motywy, a słuszność tej decyzji potwierdził Bóg, w opatrznościowy sposób zachowując matkę Celestynę przy życiu.
Siostra Józefa
S. Józefa – Janina Olędzka, dyplomowana nauczycielka. Przed wstąpieniem do klasztoru ukończyła seminarium pedagogiczne i wyższy kurs nauczycielski. Świadoma stanu swojego wzroku w czasie rekolekcji przed ślubami poprosiła Boga o krzyż. W miesiąc później niemal straciła wzrok. Uczyła się pisma Braille’a, a zwolniona z jutrzni, wstawała codziennie o północy na adorację.
To do niej należą słynne słowa, że należy się poświęcić, “aby Polska, gdy powstanie, nie była ani biała, ani czerwona, ale Chrystusowa”.
Siostra Władysława
Siostra Władysława – Irena Pogonowska, ukończyła 4 klasy gimnazjum, rok szkoły rolniczej w Krasieninie oraz 5-miesięczny kurs w szkole rolniczej w Sokołówku. Urządzała dla młodzieży wiejskiej kursy haftu, pieczenia, gotowania. Swoje umiejętności wykorzystywała dbając o siostry, które nazywały ją “fest gospodynią”. Uświęciła się i nieomal umarła wśród garnków, pozostawiając po sobie pamięć dobrej siostry, „życzliwej dla wszystkich”, ofiarnej, prostej i bezpretensjonalnej, a co najważniejsze – oddanej Bogu.
Miała bardzo liczną rodzinę – dziesięcioro rodzeństwa. Jej starszy brat Władysław został księdzem i proboszczem w Kocku, a starsza o 3 lata siostra Anna wstąpiła do naszego klasztoru w 1926 roku. Przyjęła imię s. Symplicji od Serc Jezusa i Maryi, przeżyła Powstanie i zmarła w 1983 roku. S. Władysława natomiast jako Irena w Plewkach zasłynęła także jako animatorka kulturalna. Umiała zgromadzić wokół siebie liczne grono młodzieży. Intuicyjnie wyczuwała ukryty w nich talent i drzemiące możliwości. Istniał więc teatrzyk, w którym prezentowano różne małe formy teatralne z patriotycznym – przeważnie – podtekstem, bo też czas był po temu sprzyjający.
Ze względu na swe żywe usposobienie nazywana była przez ojca Hajduczkiem. O realizacji swojego powołania mogła pomyśleć dopiero po jego śmierci, gdyż nie chciał on słyszeć o rozłące z ulubienicą. W liście do swojej starszej siostry Bronisławy napisanym z klasztoru kilka miesięcy po wstąpieniu w 1935 roku wyznała:
Siostra Anzelma
Siostra Anzelma – Maria Matuszczak pochodziła z Wielkopolski. W poczekalni u krawcowej znalazła kartkę wydartą z jezuickiego „Posłańca Serca Jezusowego”, którego każdy numer zawierał historię i dane o poszczególnych zgromadzeniach. Na tejże kartce znajdował się opis życia Benedyktynek od Nieustającej Adoracji. I tak Marysia pojechała do Warszawy po bliższe informacje.
W czasie studiów była prezeską sodalicji mariańskiej. Uzyskała magisterium za pracę na temat „Kultura języka polskiego literackiego w drugiej połowie XVIII wieku”. W Ostrowie Wielkopolskim, w którym się wychowała, jest obecnie szkoła podstawowa jej imienia, prowadzona przez SS. Salezjanki. Na filmiku promującym szkołę, można dostrzec również podobiznę s. Anzelmy.
Czuło się w niej coś wyjątkowego. Już z racji jej profesji siostry napisały w liście okrężnym: “Siostra Anzelma od Niepokalanego Poczęcia daje nam największe nadzieje, zdradzając oznaki prawdziwej świętości” (10 grudnia 1937). Nie myliły się. Ks. Stanisław po wojnie w latach 1954-1981 był proboszczem parafii farnej pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa w Ostrowie. Zmarł 1 kwietnia 1985 roku.
Siostra Augustyna
Jej życiorys mógłby być materiałem na film. Siostra Augustyna – Laurencja Wawrzyna Zalewska, członek konspiracji, praktyczna, życiowa dziewczyna, była jednocześnie duszą mistyczną, rozkochaną w Bogu, żyjącą głębią Jego tajemnic. Cechował ją duch wiary. Stroskanej materialnymi kłopotami siostrze Władysławie, której pomagała, mówiła: „Czemu się siostra martwi? Przecież Pan Bóg ma więcej, niż rozdał”.
Nie lubiła swojego imienia Laurencja – prosiła, by nazywać ją Lilką (wspomina jej koleżanka z ławki p. Natalia Thomeyer, po mężu Głuchowska). Marzyła o klasztorze, ale rodzice stanowczo się temu sprzeciwiali. Jednak, jak się wyrazi, „sam Bóg jej dopomógł”. Ktoś „wsypał” komórkę podziemną, do której należała; nastąpiły masowe aresztowania. Rodzice, bojąc się dla córki więzienia gestapo, przyprowadzili ją sami do sakramentek, i to nocą. Wstąpiła do zgromadzenia w roku 1941, a profesję czasową złożyła 17 listopada 1942 roku.
Siostra Augustyna podobała się zgromadzeniu i myślano o niej jako o ewentualnej przyszłej przełożonej. Była istotnie „do tańca i do różańca” i wszystko jej się udawało. Umiała podpatrzeć potrzeby innych, gdyż z naturalną wnikliwością łączyła autentyczną dobroć. Była zatopiona w Bogu, a jej pobożność skupiała się przede wszystkim na osobie Chrystusa oraz na Piśmie Świętym. Swojej sąsiadce w celi oświadczyła otwierając drzwiczki do pieca, by dorzucić węgla:
Siostra Kolumba
Siostra Kolumba – Bogumiła Sumińska, dobra, miła i chętna do wszystkiego siostra, ale w przeciwieństwie do siostry Augustyny nic się jej nie udawało: pewnego razu sprzątając w refektarzu potłukła flakon, kiedy indziej o mało nie wywołała pożaru, stawiając szczotkę przy rurze piecyka, w którym potem ktoś napalił… Nic dziwnego, że niekiedy dostało się jej od sióstr, które nie potrafiły powściągnąć pierwszego odruchu niezadowolenia. Te drobne przykrości wskutek swego przewrażliwienia siostra Kolumba przeżywała niepomiernie.
Jej postać jest żywa w pamięci mieszkańców Krotoszyna, w którym się wychowała. Na cmentarzu przy głównej alei na grobowcu rodziny Sumińskich znajduje się tablica upamiętniająca jej śmierć. Z zamiarem złożenia ofiary ze swego życia nosiła się jeszcze przed wybuchem powstania. Co roku Krotoszynianie wspominają jej osobę podczas obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, a Muzeum Regionalne im. H. Ławniczaka w swoim zbiorach przechowuje informacje i pamiątki po niej. Ukończyła elitarne Gimnazjum im. Hugona Kołłątaja (obecnie I Liceum Ogólnokształcące). Jej zdjęcie wisi na korytarzu szkoły w galerii zasłużonych absolwentów wraz z opisem:
Siostra Klara
Siostra Klara – Marianna Zdrojewska, najstarsza spośród sióstr tzw. II chóru (konwersek). Podział na chóry formalnie istniał do Soboru Watykańskiego II, który go zniósł. Siostry II chóru zajmowały się przede wszystkim pracą fizyczną i nie odmawiały całego Oficjum po łacinie.
S. Klara była niemal analfabetką – potrafiła trochę czytać i się podpisać, ale pisać nie potrafiła. To nie przeszkadzało w tym, że była poważana przez wszystkie siostry i stawiana jako wzór świętości. Dziedziczka majątku ziemskiego w Głodowie, nazwiskiem Pląskowska, u której dziewczęta wiejskie uczyły się robótek, powtarzała: „Marysiu, ty nadajesz się do klasztoru”, czym sprawiała jej niezmierną radość. Do dziś można zobaczyć dwór rodziny Pląskowskich w Głodowie.
Gdy jej rękę zajęło ropne zapalenie konieczna była operacja. Nie zgadzała się, żeby ją wywieziono z klasztoru. Gdy jednak matka przełożona zdecydowała inaczej, s. Klara usilnie nalegała, by zabieg przeprowadzono bez narkozy i znieczulenia. Intensywny ból zniosła bez jęku, modląc się cicho.
31 sierpnia 1944 r. miała reparację (kilkugodzinną adorację wynagradzającą). Gdy ją skończyła na chwilę przeszła do podziemi pod chórem. Matka Byszewska próbowała ją tam zatrzymać ze względu na jej wiek, zmęczenie długim klęczeniem i świeżą kontuzję, ale s. Klara wiedziała, gdzie jest jej miejsce. Jej rodzona siostra po latach w liście napisała: “Wszyscy bez wyjątku czuliśmy opiekę duchową naszej siostry Klary”.
Siostra Antonina
Prosto z Polesia Wołyńskiego – s. Antonina od Ducha Przenajświętszego, Ludwika Borkem. Wśród sióstr II chóru były tzw. siostry “kołowe”, które opuszczały klauzurę, by załatwiać różne sprawunki. Ta nazwa pochodzi od ruchomego poziomego urządzenia w kształcie koła używanego na furcie do przenoszenia/przekładania rzeczy z zewnątrz do wnętrza klauzury.Pomimo wieku i zmęczenia pomagała wszystkim dokoła. Najpierw przygarnęła pod swoje skrzydła 13-letnią Teresę Barcikowską, a potem dwójkę maleńkich dzieci, których matce tzw. “szafa” ucięła głowę.
Była bardzo oddana ubogim i przez nich kochana. W razie potrzeby umiała zaprowadzić porządek wśród pijaków, choćby przy pomocy ścierki lub brudnej wody wylanej za kołnierz przeklinającego delikwenta. “Jaka mowa, taka woda” – stwierdzała filozoficznie. W czasie Powstania była “jak anioł”.
C.d.n.