Czwartek, 3 sierpnia 1944
Powstanie trwa nadal i dobrze się rozwija, przynajmniej w naszej dzielnicy. Szkoła na Rybakach po zaciętym oporze się poddała. Entuzjazm nieopisany, zwłaszcza wśród młodzieży, jednak dochodzą słuchy, że nie wszędzie tak dobrze się powodzi jak na Starym Mieście. Niemcy organizują energiczną obronę. Pełno szpiegów niemieckich kryje się po strychach, a nawet w kominach. Strzelają stamtąd do powstańców, a nawet do ludności cywilnej, szerząc popłoch i niepokój.
U nas też do ogrodu kulki wpadają, prawdopodobnie od Niemców kryjących się na dachach u Bieńkowskiego[1]. W murze ogrodowym oraz na podwórzu poprzebijano dziury, aby w razie pożarów czy niebezpieczeństwa uciekać nimi z pobliskich domów. Pełno u nas teraz w ogrodzie i na podwórzu ludzi z Rybaków.

__________________
[1] Chodzi o fabrykę noży Bieńkowskiego, mieszczącą się wówczas w kościele św. Benona przy ul. Pieszej.